Chyba każdy podręcznik, z którego uczyłam, zawierał rozdział o przyrodzie. Często też pojawiało się ćwiczenie typu: wymień 5 ryb, gadów, płazów i ptaków. I zaczynały się schody. Bo o ile (prawie) każdy z Was, nawet obudzony o północy, potrafi rozrysować schemat komórki, to podanie powyższych przykładów często przysparzało nie lada problemów. Postanowiłam Wam pomóc i napisać artykuł o wybranych ptakach i ich wiosennych migracjach. Zbieżność z moim hobby absolutnie przypadkowa 🙂

W lutym wróciły już pierwsze skowronki (Common Skylark). To niepozornie ubarwieni mieszkańcy pól i łąk – brązowo-szarawe niewielkie ptaki, jeśli się dobrze przyjrzeć, z niewielkim czubkiem na głowie. Kiedy się rozejrzycie w terenie, uda się Wam zauważyć skowronka najpierw wznoszącego się, a później opadającego w tak zwanym locie tokowym. I to cały czas na pełnych wokalnych obrotach.

W lutym wracają też moje ukochane czajki (Northern Lapwing). To średniej wielkości biało-czarne, eleganckie siewki z czubkiem na głowie. Oprócz wyglądu imponują swoim zachowaniem. Kiedy są w trakcie sezonu lęgowego, potrafią walecznie odgonić dużo większe od siebie drapieżniki, broniąc tym samym swoje potomstwo. A że zmiany w gospodarce rolnej powodują utratę siedlisk czajek, warto je chronić, żebyśmy mogli jak najdłużej cieszyć się ich widokiem (śpiewem mniej 🙂 )

Marzec to czas powrotów między innymi bocianów. Tak gwoli przypomnienia – w Polsce mamy dwa gatunki – bociana białego (White Stork) i  czarnego (Black Stork). Ten pierwszy i jego klekot, zakładam, jest znany wszystkim. Jednak jego kuzyn widywany jest rzadziej, a jego gniazda nie są zlokalizowane w pobliżu naszych domów. Mało tego, są one objęte ochroną strefową, co oznacza, że od marca do sierpnia nie wolno się do nich zbliżyć na odległość bliższą niż 500 metrów.

W kwietniu się dzieje… Wracają kolejne gatunki: malutkie pokrzewki, takie jak cierniówki (Common Whitethroat) czy piegże (Lesser Whitethroat), kolejne siewki, np. bardzo zagrożone dubelty (Great Snipe) czy majestatyczne drapieżniki jak błotniak łąkowy (Montagu’s Harrier). Wracają też z wyglądu nieokazałe słowiki – i znowu dwa gatunki. Słowik rdzawy (Common Nightingale) głównie zamieszkujący zachodnią Polskę i słowik szary (Thrush Nightingale)  spotykany głównie na wschodzie. Dlaczego wybrałam słowika? Ponieważ na pewno w literaturze czytaliście zachwyty nad słowiczą piosenką. Sam Szekspir czy Mickiewicz wspominali jego trele. A ja mam z nimi problem. Stanie ucho w dziób ze słowiczym bardzo głośnym kląskaniem powoduje u mnie irytację, ale cóż – o gustach się nie dyskutuje.

Maj to już końcówka ptasich migracji. Wracają dziwonie (Common Rosefinch) – wybarwione samce wyglądają jak ofiary krwawych porachunków, dzierzby gąsiorki (Red-backed Shrike) – czarna maska na oczach zawsze przypomina mi bandytę szykującego skok na bank czy żołny (European Bee-eater). I na tych ostatnich w tym akapicie chciałabym się skoncentrować. Są to przepięknie ubarwione, kolorowe ptaki, które kiedyś były związane tylko z południem Europy. Teraz ich areał się systematycznie powiększa, co oczywiście jest związane ze zmianami klimatycznymi, tak – klimat się zmienia! Można je zauważyć np. na liniach energetycznych w pobliżu żwirowni czy kamieniołomów, gdzie kopią norki, w których zakładają gniazda. I usłyszeć ich charakterystyczny głos.

Jeśli dotrwaliście do końca artykułu, możecie teraz sprawdzić w internecie zdjęcia wszystkich wybranych przeze mnie gatunków. I zapamiętajcie, proszę,  przynajmniej pięć, bo wiedzę ogólną zawsze warto poszerzać. A już na sam koniec – oprócz tych migrujących mamy też takie ptaki, które można spotkać u nas cały rok. No i te duże czarne w miastach to są gawrony (Rook), a te mniejsze kawki (Jackdaw). Wrony w Polsce mamy głównie siwe (Hooded Crow), a wróbel domowy (House Sparrow) i mazurek (Tree Sparrow) to nie to samo 🙂

P.S. Na zdjęciu Krzysztofa widzicie żurawie 🙂